Historia która miała miejsce 26 września 2025 roku, kiedy podczas rutynowej konserwacji w rządowym centrum danych w mieście Daejeon eksplodowała bateria litowo-jonowa, którą producent zalecał wymienić już rok wcześniej, jest klasycznym przykładem tej tezy. Pożar trwał blisko dobę i wyłączył setki kluczowych systemów państwowych, paraliżując cyfrową administrację Korei Południowej. Poważnie. Systemy padły, usługi stanęły, ludzie wrócili do papieru. I to nie jest „problem wielkich”. Małe firmy mają dokładnie te same ryzyka, tylko mniejszy margines błędu.
Kiedy wszystko działa, każdy myśli, że IT to zbędny koszt. Aż do dnia, gdy jedna zużyta bateria wyłącza cały biznes. Serio, jeden mały element potrafi położyć systemy, całą sprzedaż i budowaną latami reputację. I wtedy zaczyna się sprint do nikąd: „kto ogarnie backupy?”, „kto ma hasła?”, „dlaczego to nie działa?”. No właśnie.
Stała obsługa IT to nie luksus, tylko ubezpieczenie na życie firmy. Ktoś musi regularnie sprawdzać sprzęt, zasilanie, logi i alerty – zanim coś buchnie dymem. Aktualizacje, testy odtwarzania, sensowny monitoring i wymiana sprzętu zanim padnie – to są nudne rzeczy, które robią różnicę. Nuda w IT to dobro luksusowe.
Chcesz działać bez nerwów? Zrób porządek. Inwentaryzacja, standardy, harmonogram wymian, jasne procedury awarii. Backupy 3-2-1 i regularne testy odtwarzania, a nie „na pewno zadziała”. Redundancja zasilania i sieci, nie tylko w prezentacji. I ktoś, kto ma to w małym palcu – na co dzień, nie „jak się coś sypnie”.